W odpowiedzi na publikację dotyczącą dotacji dla żłobków i filmu nagranego przez jedną z właścicielek prywatnych żłobków, warto zadać pytanie nie kto stracił na niższych dotacjach, ale kto na tym zyska? Albo kto na tym do tej pory tracił?
Dlaczego tracił? W kwietniu tego roku radni PiS nie zgodzili się na zmianę uchwały zmniejszającej dotacje dla prywatnych żłobków i niewypłacanie im tej dotacji, kiedy te nie pracują. Z powodu tej decyzji radnych PiS Miasto straciło 141 tys. zł. Gdyby uchwała została zmieniona, tych pieniędzy można byłoby nie wypłacać, a przeznaczyć je np. na stypendia naukowe dla uczniów, bo niestety zabrakło dla wszystkich, gdyż zwiększyła się liczba stypendystów, którzy osiągnęli wysoką średnią ocen. Czyli te 141 tys. zł mogłoby np. trafić do dzieci, a trafiło przedsiębiorców prowadzących żłobki. Dotacja nie trafiła do rodziców, bo rodzice przez prawie 3 miesiące opiekowali się dziećmi w swoich domach, a w tym czasie żłobki były zamknięte i nie świadczyły usług. Zatem nie mówmy, że pieniądze z dotacji trafiają do rodziców, bo tak nie jest.
Z drugiej strony nie możemy faworyzować jednej grupy kosztem innych mieszkańców Turku, którzy też płaca podatki w tym mieście. Gdyby przyjąć tok rozumowania jednej z właścicielek żłobka, to po takie dotacje mogliby się odezwać wszyscy płacący podatki: rodzice przedszkolaków, rodzice dzieci ze szkół, seniorzy, albo inne podmioty gospodarcze prowadzące działalność.
Polityka państwa i kryzys koronawirusowy niestety odbijają swoje piętno również na samorządach. Zadaniem samorządu jest reagowanie na tego rodzaju zjawiska, aby to nie odbywało się kosztem wszystkich mieszkańców Turku.
Dlatego podjęta została decyzja o obniżeniu dotacji dla prowadzących działalność żłobkową. Jeżeli ktoś nie jest w stanie tego zrozumieć to znaczy, że myśli tylko o sobie, a nie o dobru ogółu mieszkańców tego Miasta. Rolą Miasta jest dbać o wszystkich, a nie tylko o wąską grupę ludzi i to się nie zmieni.
Urząd Miejski w Turku